>>Game Fan<<

Forum dla maniaków gier.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Witaj na forum GameFan

#1 2007-08-29 18:30:48

Phil

Administrator

7214850
Zarejestrowany: 2007-08-28
Posty: 13
Punktów :   

Microsoft Train Simulator

Produkty Microsoftu, przynajmniej jeżeli chodzi o gry, charakteryzują się dwiema cechami: jakością wykonania oraz, niestety, ceną. W swojej historii Microsoft miał już w ofercie najróżniejsze tytuły, od gier sportowych po symulatory. Rożne były koleje losów gier potentata z Radmont. Jedne zyskiwały uznanie w oczach graczy, niektóre stawały się produktami ponadczasowymi i przechodziły do historii gatunku, do którego należały, a inne wręcz przeciwnie - znikały w gąszczu podobnych gier. Jednakże przez te wszystkie lata słowo Simulator w tytule zawsze oznaczało jedno: warto chociaż zobaczyć tę produkcję. A nuż znowu okaże się ona hitem. Flight Simulator w coraz to nowych odsłonach przykuwa do ekranów monitorów tysiące, a może i miliony graczy na całym świecie. Combat Flight Simulator również zyskał sobie uznanie i po dziś dzień jest ciągle żywy i rozwijany. Ostatnio do tego grona dołączył oczekiwany przez wszystkich maszynistów i maszynistki (nie mylić z blondwłosymi sekretarkami) symulator pociągu, który na tegorocznym E3 otrzymał wyróżnienie dla najlepszego symulatora z innowację oraz wierność symulacji. Czy warto wydać blisko 170 zł na tę grę...?

Po przebrnięciu przez łatwy, chociaż bardzo dyskożerny (pełna instalacja zajmuje przeszło 1800 Mb cennego miejsca) i długotrwały (kilkanaście minut) proces instalacji, wchodzimy w świat, w którym dominuje siła i wielkość, a jedynym prawdziwym zagrożeniem jest zbyt duża prędkość oraz błędne obranie toru jazdy naszego kilkudziesięciotonowego potwora. Autorzy przygotowali dla nas dwa parowozy: Flting Scotsman oraz Golsdrof Series 380 (bezapelacyjnie jazda nimi sprawia najwięcej radości), trzy lokomotywy napędzane silnikiem Disla: GE-9-44CW (Dash9), GP 38-2 i KIHA 31, jak również pociągi o napędzie elektrycznym: The 2000 Series oraz najnowsze The 7000 LSE Series, Amtrak Acela Express oraz Amtrak Acela HHP-8. Przyznam się, że miałem nie lada orzech do zgryzienia z oceną Train Simulatora. Nie interesuje się tym tematem i bliższe są mi symulatory lotu, ale nie mam powodu sądzić, że producenci gry popełnili jakieś oczywiste dla miłośników kolei herezje, modelując wnętrza poszczególnych jednostek napędowych. Dlatego też przyjmuje, że pod tym względem Train Simulator jest wierną kopią rzeczywistości. Każda lokomotywa posiada indywidualny układ przyrządów, rożne systemy hamulcowe, a nawet inny dźwięk gwizdka czy syreny. Niestety kokpit naszej wirtualnej maszynowni, chociaż wykonany przejrzyście, nie zachwyca swoją kompleksowością, a kontrola poszczególnych funkcji za pomocą myszy jest zadaniem wręcz karkołomnym. Często zdarza się, że wajcha, która powinna zostać szybko przestawiona w inną pozycję, np. z powodu nieprzewidzianej sytuacji na torach, ani drgnie i trzeba powtarzać czynność dwa lub nawet trzy razy. Zazwyczaj jest już jednak za późno. Oczywiście, można posłużyć się klawiaturą, ale niestety, mimo iż posiada ona dużą czułość i można ustawić odpowiednie opcje dokładniej, to jednak czas pełnej reakcji jest porównywalny z niemrawością myszy. Rzeczą oczywista jest, że superexpress rożni się diametralnie od OrientExpresu, tak pod względem możliwości, jak i obsługi. O ile jazda pociągami elektrycznymi, nawet przy realizmie ustawionym na maksimum, jest dosyć prosta, bo na dobra sprawę operować musimy tylko przyspieszeniem i kilkoma systemami hamulców, które w poszczególnych pociągach różnią się parametrami, o tyle stareńka ciuchcia wymaga już znacznej wiedzy łopatologicznej na temat kotłów parowych. Lokomotywy spalinowe zajmują w hierarchii skomplikowania miejsce pośrodku, chociaż bliżej im do pociągów elektrycznych. Wracając jednak do parowozów. Aby ruszyć ten przepięknie wykonany, będący w swoim czasie szczytem techniki, kawał stali, musimy zadbać o odpowiedni poziom wody potrzebnej do wytworzenia siły napędowej - pary, o prawidłowy ogień pod kotłem oraz o kilka innych pośrednich elementów, będących kluczem do sukcesu całej operacji. Autorzy zadbali o kilka drobnych szczegółów, które jednak już same w sobie cieszą oko i ducha i stanowią o klasie produktu. Jednym z nich, o którym nie sposób nie wspomnieć, jest możliwość oceny prawidłowości rozpalenia ognia pod paleniskiem na podstawie koloru dymu wydobywającego się z komina parowozu. Gdy dym jest zbyt czarny, oznacza to, że jesteśmy zbyt hojni w karmieniu maszyny węglem i należy zastosować odpowiednią dietę odchudzającą. Takich smaczków sprytne oko kolejarza powinno wychwycić dużo, dużo więcej.

Cała obfitość otrzymanych pociągów nie byłaby warta nawet złamanego grosza, gdyby nie przepięknie wykonanych przeszło 500 mil linii kolejowych. Czy to biegnąca wśród lasów Montany Marias Pass, górska przeprawa w Orient Expresie na trasie Innsbruck – St. Anton, czy też położona w Japonii trasa Tokyo – Hakone – każda została wykonana przepięknie. Całości dopełniają trzy inne, wielkie, znane na świecie trasy kolejowe: Northeast Corridor, Settle&Carlisle Line oraz Hisatsu Line. Każda z nich posiada indywidualne znaki i przepisy rządzące ruchem na nich. Muszę przyznać, iż niejednokrotnie zastanawiałem się, czym Train Simulator może przyciągnąć przeciętnego gracza. Tym elementem są właśnie linie kolejowe. Nie trzeba nawet ustawiać realizmu na poziom maksymalny, gdyż zwiedzanie tras samo w sobie jest interesujące i ekscytujące. Ale nie samym zwiedzaniem żyje człowiek.

Train Simulator to także pojedyncze misje, w których naszym zadaniem będzie m.in. przewiezienie towaru w zadanym czasie, odpowiednie dołączenie wagonów stojących na bocznicach znajdujących się wzdłuż naszej trasy, dowiezienie rannego pasażera do szpitala, czy też wg mnie najbardziej interesuje zadanie polegające na przejechani całej trasy przy ograniczonej ilości wody w naszym parowozie. Ponieważ przy wyborze linii autorzy kierowali się głownie oryginalnością i niepowtarzalnością każdej z nich, nawet po dłuższej zabawie nie czuje się znudzenia i nie ma się wrażenia, że pól minuty temu już to było. Niestety, po przejechaniu wszystkich tras wrażenie takie, i słusznie, pojawia się, niemniej wówczas z pomocą przychodzi niezwykle rozbudowany, ale równocześnie bardzo trudny w użyciu edytor plansz. Za jego pomocą można wyedytować praktycznie każdy element krajobrazu. Train Simulator, jak wszystkie produkty z serii Simulator, zaopatrzony został w otwartą strukturę i edytory potrafiące zmienić lub przetworzyć prawie każdy element gry. Już zaczynają pojawiać się kompletne scenerie, nowe scenariusze, zadania, nowe typu lokomotyw i należy przypuszczać, że tendencja ta będzie się utrzymywać w przyszłości. Godnym odnotowania jest fakt, że chyba po raz pierwszy w symulatorach nielotniczych i ogólnie grach komputerowych autorom udało się uchwycić właściwe proporcje otaczającego nas świata. Jadąc wśród piętrzących się na kilkaset metrów w górę szczytów można poczuć się przytłoczonym ich wielkością. Rozmiary wszystkich nienaturalnych obiektów wokoło gracza również odpowiednio wyskalowano i wysoki na kilkadziesiąt metrów budynek czy jeszcze wyższy drapacz chmur, już więcej nie będzie tylko marnym sześcianikiem, stojącym wzdłuż toru naszej jazdy.

Znacznie zmodyfikowany engine Flight Simulatora dobrze pełni swoją funkcję, chociaż w kilku momentach razi fatalnie nałożonymi, szczególnie na wieżowce, teksturami. Podstawową wadą Train Simulatora jest brak wydawałoby się podstawowego elementu związanego z transportem kolejowym – pasażerów. Wjeżdżamy na stację, wciskamy klawisz odpowiedzialny za załadunek towaru, w tym wypadku pasażerów, czas ucieka, pasażerów jak nie widać tak nie widać. Nastaje czas odjazdu, zamykamy drzwi, a pociąg nadal jest pusty, co możemy sprawdzić na widoku wnętrza wagonów. Na brak animacji możemy również narzekać podczas długich mil na trasach biegnących w terenach górskich. Co jakiś czas na torach pojawi się jeleń lub inne zwierze leśne, ale niestety przez dłuższy okres czasu nic specjalnego się nie dzieje. W miastach sytuacja poprawia się nieznacznie, gdyż obserwować możemy pojazdy czekające przed przejazdami czy przemierzające drogi biegnące wzdłuż trasy. Doskonale wykonano za to symulację warunków pogodowych, które mają również bezpośredni wpływ na samą jazdę. Podczas gęstej śnieżycy czy rzęsistego deszczu, tory stają się śliskie i trzeba zwolnić, by nie wypaść z trasy. Szkoda tylko, że pociągi, poruszające się przecież z wielkimi prędkościami, nie pozostawiają po sobie pióropusza białego puchu. Można narzekać również na niezbyt duże możliwości w zakresie operowania widokami oraz na brak modułu pozwalającego na zapisanie w postaci filmu najbardziej ekscytujących momentów naszej podroży. Ogólnie grafika została wykonana bardzo ładnie, lecz nie obyło się bez małych potknięć i niedoróbek. Za to muzyce i dźwiękowi nie można zarzucić praktycznie nic. Wszystkie efekty środowiskowe, takie jak echo czy pogłos podczas jazdy pociągu przez tunele i pod wiaduktami, bardzo dobrze podkreślają charakter Train Simulatora. Każda lokomotywa wydaje inny odgłos podczas jazdy, a po charakterystycznym dźwięku syreny czy gwizdka ze stuprocentową dokładnością można rozpoznać daną lokomotywę, nawet nie patrząc na ekran monitora.

Zbliżając się ku końcowi powiem jeszcze kilka słów o instrukcji do gry oraz o wymaganiach sprzętowych. Otóż egzemplarz, który został mi dostarczony do testów, nie zawierał papierowej wersji podręcznika. Być może był zbyt ładny i zaginął gdzieś po drodze lub po prostu nie jest w ogóle dołączany do gry, niemniej system pomocy dostępny z poziomu programu oraz manual w formacie pdf rekompensują w pewnym stopniu jego brak. W pudełku z grą znajdują się za to: plansza zawierająca spis wszystkich używanych na każdej z tras sygnałów świetlnych, oraz tzw. Quickstart Guide, zawierający m.in. układ stacji. Train Simulator nie posiada niestety trybu multiplayer, który mógłby być doskonałym uzupełnieniem produktu Microsoftu. Szkoda. Mogę sobie tylko wyobrazić dzikie, ryzykowne pogonie za rywalem na krętej górskiej trasie. Train Simulator ma bardzo wygórowane wymagania sprzętowe. Na stosunkowo dobrym sprzęcie (Athlon 1.4, 512 Mb RAM, GF256 DDR) jazda przez dłuższe okresy czasu była gładka, ale zdarzały się momenty, w których dawał o sobie znać stutering (chwilowe zatrzymania grafiki – nie mylić ze spadkiem ilości wyświetlanych na ekranie monitora klatek), który bardzo denerwuje.

Train Simulator jest dziełem dojrzałym, chociaż zawiera pewne braki, tak charakterystyczne dla wieku młodzieńczego nowych produkcji. Być może w swojej drugiej odsłonie, o której na razie nic się nie mówi, ale zapewne powstanie, gra zostanie trochę ożywiona, poprzez wprowadzenie animacji pasażerów z krwi i kości. Na razie, głownie z braku tejże, gra jest odrobinę hermetyczna i pozbawiona życia, co nie oznacza walce, że nie jest produkcją udaną. Doskonale oddane, bardzo urozmaicone trasy, ciekawe zadania, bogaty wybór lokomotyw oraz, w moim odczuciu, niezwykle realistyczne przedstawione zachowanie się wielkiej góry stali i blachy, jaką jest każdy pociąg, sprawia, że Train Simulator można śmiało nazwać najlepszym symulatorem pociągu, jaki kiedykolwiek ujrzał światło dzienne. Szkoda tylko, że produktów, z którymi mógłby rywalizować, jest jak na lekarstwo.


OCENA: 7/10


http://img504.imageshack.us/img504/8774/beztytuunr1.jpg

Offline

 

#2 2007-09-23 23:07:05

Ostry

Świeżak

6491889
Zarejestrowany: 2007-09-23
Posty: 9
Punktów :   

Re: Microsoft Train Simulator

Hm obszerna recezja


http://img146.imageshack.us/img146/5030/beztytuu1aj0.png

Offline

 

#3 2007-09-28 16:48:21

Phil

Administrator

7214850
Zarejestrowany: 2007-08-28
Posty: 13
Punktów :   

Re: Microsoft Train Simulator

Ostry, spisałem z netu


http://img504.imageshack.us/img504/8774/beztytuunr1.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.vagpmi.pun.pl www.shinobi-army.pun.pl www.iw.pun.pl www.se.pun.pl www.geodeci.pun.pl